Largo House

Miejsce

Largo House

Data zwiadu

Pewnego czerwcowego wieczora

Kto poprowadził zwiad

Patrol “Brzozy” Hufiec Polesie

Historia

W Largo House (Upper Largo k. Leven, hrabstwo Fife, Szkocja, Wielka Brytania) znajdował się polski ośrodek  wstępnego szkolenia spadochronowego 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej oraz Cichociemnych w latach 1941-1944.

“Był kwaterą główną Pierwszej Samodzielnej Brygady Spadochronowej utworzonej i dowodzonej przez generała Stanisława Sosabowskiego. Tam powstał słynny Małpi Gaj (Monkey Groove) i pierwsza wieża spadochronowa na Wyspach Brytyjskich zbudowana od podstaw rękami polskich żołnierzy. Dziś po Małpim Gaju i wieży nie ma już śladu. Prawdopodobnie zostały rozebrane zaraz po wojnie. Można jednak nadal zobaczyć sam Largo House. A raczej to, co z niego zostało…”

Więcej o miejscu, w którym ćwiczyli Cichociemni i pozostały fragment tekstu można przeczytać tutaj.

Historia

Zwiad do Largo House to zadanie zrealizowane przez druhny z patrolu “Brzozy”, które poprzez zwiad spełniły wymagania na harcerski stopień PIONIERKI.

“W tym konkretnym znaczeniu, pionierka jest tą, która rozpoczyna, trwa na początku dzieląc się swoja motywają i zdolnościami. Wiąże się z czymś robionym pierszwy raz, wykorzystując swoje możliwości do budowania czegoś dobrego, gdzie może tego dobra
jeszcze nie było.

W kontekscie natury takimi pionierskimi gatunkami mogą być mchy, rosną one w miejscach gdzie wcześniej nie rosły żadne inne rośliny, na skałach czy piaskach, przygotowując podłoże dla innych.

W przypadku kniei takim pionierskim gatunkiem jest brzoza, pierwsza pojawia się w miejscach gdzie lasu jeszcze nie ma, przygotowując glebę dla nastepnych. Dzielna jest co? Ale przez wielu niedoceniana bo urośnie wszędzie. No tak, ale bez niej nie byłoby lasu.

Pewnego czerwcowego dnia zawiązałyśmy patrol Brzozy i wyruszyłyśmy na wyprawę. Mogło się to tylko udać dzięki zaangażowaniu i perfekcyjnemu planowaniu. Podróż z Perh przez Kirkclady do Upper Largo, przebyłyśmy autobusami i na piechotę, ale dopiero na koniec czekało mas największe wyzwanie… a zapach czosnku niedźwiedziego towarzyszył nam jescze kilka dni…. Krowy stały nam na drodze. Dużo krów i nawet jeden byk. Musiałyśmy czekać, żeby krowy powolnym krokiem przeszły dalej na polane. Jak krowy (i byk) wreszcie się ruszyły, musiałyśmy szybko przeskoczyć przez bramę i pobiec do Largo House. Tam było ciemno i trochę jak z horroru, ale był piękny widok i akurat zachód słońca.  Wszystko się udało.”